1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy. Kryzys w klinikach pediatrycznych

Dagmara Jakubczak opracowanie
9 marca 2024

W Niemczech jest coraz więcej dzieci cierpiących na choroby przewlekłe. Tymczasem klinikom pediatrycznym brakuje pieniędzy i personelu. Lekarze muszą codziennie podejmować trudne decyzje.

https://p.dw.com/p/4dKB9
Deutschland | Intensivstation Kinderklinik im St. Joseph-Krankenhaus
Zdjęcie: Christoph Soeder/dpa/picture alliance

Każdego dnia Ursula Felderhoff-Mueser i jej zespół muszą decydować, ilu dzieciom mogą przyjść z pomocą. W ich Klinice Pediatrycznej w Essen wcale nie jest bowiem oczywiste, że zawsze znajdzie się wolne łóżko dla każdego chorego dziecka.

„Mamy poważne problemy z przyjęciem wszystkich dzieci", mówi agencji DPA Felderhoff-Mueser, która kieruje tą kliniką, na temat sytuacji pod koniec lutego. Działają w niej oddziały medycyny dziecięcej  i noworodkowej, intensywnej terapii pediatrycznej i neurologii dziecięcej.

„W klinikach pediatrycznych robimy wszystko, co w naszej mocy, aby dzieci nie były narażone na ryzyko. Nie odrzucamy żadnych chorych dzieci bez wstępnego udzielenia im pomocy", mówi dalej lekarka. Jednak ze względu na brak łóżek nierzadko zdarza się, że dzieci muszą być wysyłane do innego szpitala na dalsze leczenie, a szpital ten może być położony znacznie dalej.

Ważne jest, aby należycie zrozumieć zaistniały problem: Niedobór łóżek niekoniecznie oznacza, że w szpitalu nie ma wystarczającej liczby łóżek jako takich, ale także, że nie ma wystarczającej liczby personelu, który mógłby się nimi zająć chorymi dziećmi.

Opiece zdrowotnej zagraża niedobór specjalistów

Sytuacja w Klinice Pediatrycznej w Essen nie jest odosobnionym przypadkiem. Ankieta przeprowadzona w lutym przez Niemieckie Interdyscyplinarne Stowarzyszenie Intensywnej Terapii i Medycyny Ratunkowej (DIVI) wykazała, że tylko 65 procent łóżek na oddziałach intensywnej terapii dla dzieci  było zajętych w dniu badania. W jego ramach skontaktowano się ze 145 oddziałami intensywnej terapii pediatrycznej, z których 91 udzieliło odpowiedzi.

Powodem wąskich gardeł w opiece nad krytycznie chorymi dziećmi jest „rażący brak personelu opiekuńczego" i „ostra absencja chorobowa".  Według Bernharda Hocha, dyrektora zarządzającego Stowarzyszenia Szpitali Dziecięcych i Oddziałów Pediatrycznych w Niemczech (GKIND), jest to powód, dla którego jest coraz więcej „niepewnych pacjentów". Mówiąc to, ma on na myśli dzieci, które na razie pozostają pod opieką w domu ze względu na ograniczone możliwości szpitali w przyjmowaniu nowych pacjentów.

Wszędzie w Niemczech brakuje wykwalifikowanej siły roboczej. Ale w żadnym innym obszarze jej niedobór nie jest tak duży jak w branży opiekuńczej. Według Federalnej Agencji Pracy, wolne stanowiska pielęgniarskie pozostawały nieobsadzone w ubiegłym roku średnio przez 191 dni.

„Z pewnością moglibyśmy obsługiwać dwa lub trzy łóżka szpitalne dziennie więcej, gdybyśmy mieli więcej personelu pielęgniarskiego", mówi Ursula Felderhoff-Mueser, odnosząc się do dwóch oddziałów intensywnej terapii w swojej klinice.

Zniesienie szkoleń dla pielęgniarek pediatrycznych

Zdaniem Bernharda Hocha, winę za ten problem ponosi również nowy program kształcenia pielęgniarek. W 2020 roku poprzednie kursy zawodowe w zakresie pielęgniarstwa geriatrycznego, opieki zdrowotnej i pielęgniarstwa ogólnego oraz opieki zdrowotnej i pielęgniarstwa pediatrycznego zostały połączone.

Od tego czasu istnieje tylko jeden ogólny program szkoleniowy, który umożliwia jego absolwentom pracę we wszystkich obszarach opieki zdrowotnej. Kto chce specjalizować się w pediatrii, może to zrobić tylko poprzez specjalizację na trzecim roku szkolenia.

„Ale takie szkolenie daje o wiele za mało", krytykuje Hoch, który sam jest lekarzem pediatrą. Zwraca uwagę, że pediatrii potrzeba więcej personelu niż w innych obszarach medycyny. Felderhoff-Mueser również to potwierdza.

Na przykład do pobrania próbek krwi od trzylatka potrzeba trzech pracowników. Może się zdarzyć, że pięciolatek odmówi zdjęcia swetra w celu zbadania klatki piersiowej. Wymaga to od lekarzy znacznie więcej czasu i cierpliwości niż w przypadku dorosłych pacjentów.

Liczba klinik pediatrycznych w Niemczech maleje

Według Hocha kolejnym problemem jest malejąca liczba placówek. Na podstawie swoich danych twierdzi, że w 2022 roku w Niemczech było 326 oddziałów lub klinik medycyny dziecięcej i młodzieżowej. Tymczasem 30 lat temu było ich nieco ponad 440.

Jednocześnie rośnie popyt na ich usługi. „Mamy znacznie więcej chorób przewlekłych i rzadkich",  mówi dyrektor zarządzający GKIND. Ponadto średnia liczba urodzeń w Niemczech wzrosła w ciągu ostatnich dziesięciu lat.

Tylko kilka klinik pediatrycznych jest w stanie pokryć swoje koszty, twierdzi Hoch. Kliniki zarabiają w zależności od wyników. W szczególności oznacza to, na przykład, że zarabiają one znacznie mniej pieniędzy latem niż zimą, gdy wiele dzieci choruje.

„Bardzo obawiamy się, że niektóre kliniki pediatryczne będą musiały zostać zamknięte lub zbankrutują, lub że inwestorzy zamkną oddziały dziecięce", mówi Hoch. On i Felderhoff-Mueser wzywają zatem do zapewnienia im podstawowego finansowania koniecznego dla ich przetrwania.

Pierwsza pomoc dla szpitali dziecięcych

Minister zdrowia Karl Lauterbach wdrożył już kilka przepisów mających na celu ustabilizowanie opieki nad dziećmi. Ustawa przyjęta pod koniec 2022 roku przewiduje, że dodatkowe 300 mln euro zostanie przeznaczone na szpitale dziecięce w latach 2023 i 2024.

Ma to na celu zagwarantowanie wielkości ich przychodów z okresu przed pandemią koronawirusa w 2019 roku, nawet jeśli kliniki generują tylko 80 procent tych przychodów. Powinno to również sprawić, że ich finansowanie będzie bardziej niezależne od uzyskiwanych przez nie zarobków.

Zgodnie z kluczowym dokumentem opracowanym przez rząd Niemiec i rządy krajów związkowych, planowana reforma szpitali ma obejmować „dodatkowy dodatek gwarancyjny" dla pediatrii i położnictwa. Hoch krytykuje fakt, że taka pomoc przyniosłaby korzyści wszystkim klinikom, które kiedykolwiek leczyły dzieci. A to oznacza mniej pieniędzy dla oddziałów czysto pediatrycznych.

Według Ursuli Felderhoff-Mueser zdarza się również, że pieniądze są wykorzystywane do uzupełniania zaistniałych deficytów, zamiast do tworzenia nowych miejsc pracy lub kupowania sprzętu. Oboje lekarze są przekonani, że społeczeństwo nie może już sobie pozwolić na dalsze osłabianie opieki szpitalnej nad dziećmi i młodzieżą. „To oni są naszą przyszłością", podkreśla Felderhoff-Mueser.

(DPA/jak)

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!