1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy zmieniają prawo wyborcze. Nie bez sprzeciwu

17 marca 2023

Bundestag przegłosował zmianę prawa wyborczego. Opozycja zarzuca koalicji, że to reforma wspierająca rządzące partie. Chce skierować sprawę do Trybunału Konstytucyjnego.

https://p.dw.com/p/4Oq1C
Deutschland Bundestag Bundeswahlgesetz Wahlrechtsreform
Zdjęcie: Michael Kappeler/dpa/picture-alliance

W ostatniej chwili szef frakcji chadeków Friedrich Merz prosi o dwutygodniowe odroczenie głosowania dotyczącego zmiany prawa wyborczego w Niemczech, ale partie koalicyjne (SPD, FDP i Zieloni) przeprowadzają je, nie zważając na jego wniosek i odnoszą sukces w Bundestagu – uzyskują dla swojego projektu poparcie zwykłej większości. 400 posłów i posłanek zagłosowało za reformą, 261 przeciw, a 23 parlamentarzystów wstrzymało się od głosu.

CDU, CSU i Lewica nie kryją oburzenia i zapowiadają, że skierują sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. AfD z kolei podkreśla, że oczekuje jeszcze głębszej reformy.

Decyzja o zmianie prawa wyborczego w Niemczech zapadła po wieloletnich sporach i gorącej debacie w Bundestagu. Z grubsza chodzi o to, by odchudzić Bundestag do liczby 630 posłów z 736 obecnie.

O co chodzi w reformie?

Celem reformy jest trwałe zmniejszenie liczby posłów Bundestagu, która obecnie wynosi 736. Od następnych wyborów w Bundestagu ma zasiadać 630 posłów i posłanek.

Redukcja ta ma nastąpić poprzez rezygnację z dodatkowych mandatów poselskich, które wynikają z powiązania wyboru bezpośredniego i stosunkowego systemu wyborczego oraz z mandatów wyrównawczych, które z kolei służą do tego, by wyrównać dodatkowe mandaty poselskie w taki sposób, by inne partie, które nie uzyskały żadnych dodatkowych mandatów lub tylko nieliczne, nie były pokrzywdzone. Do tej pory zawyżały one liczbę posłów w Bundestagu.

Od lewej: Friedrich Merz, Alexander Dobrindt i Markus Soeder są oburzeni reformą
Od lewej: Friedrich Merz, Alexander Dobrindt i Markus Soeder są oburzeni reformąZdjęcie: Bernd von Jutrczenka/dpa/picture alliance

Nowe przepisy przewidują, że w przyszłości może się zdarzyć, że kandydat wprawdzie wygra w swoim okręgu wyborczym, ale nie dostanie się do Bundestagu. Rozwiązanie to wywołało oburzenie przede wszystkim wśród polityków opozycyjnej CSU. Zdaniem jej szefa, Markusa Soedera, nowa ordynacja wyborcza do Bundestagu jest celową manipulacją uderzającą w demokratyczną wolą wyborców. Soeder podkreślił też, że jest ona sprzeczna z konstytucją i nie do zaakceptowania. – To wyjątkowe wydarzenie w powojennej historii Niemiec, że większość w parlamencie tworzy prawo wyborcze wyłącznie dla własnej korzyści – powiedział premier Bawarii.

Dlaczego chadecy i Lewica są niezadowoleni?

CDU/CSU oraz Lewica argumentują, że są pokrzywdzone przez tę reformę. Partie te zapowiedziały także złożenie skargi do trybunału w Karlsruhe.

Przed głosowaniem odbyła się debata parlamentarna, podczas której politycy opozycji zarzucili koalicji, że dostosowała ordynację wyborczą do potrzeb własnych rządów. Sebastian Hartmann (SPD) stwierdził natomiast, próbując odbić ten argument, że celem reformy jest „prosta, zrozumiała ordynacja wyborcza”.

Natomiast Alexander Dobrindt z opozycyjnej CSU tłumaczył, że planem jest pozbycie się Lewicy z parlamentu i podważenie „prawa do istnienia CSU”. – Przeprowadzają państwo tu reformę dla siebie samych – powiedział Dobrindt i zarzucił Hartmannowi, że chodzi o „scementowanie” władzy obecnej koalicji.

Pięcioprocentowy próg wyborczy

Dodatkowo ma obowiązywać ścisła klauzula pięciu procent. Zrezygnowano z tzw. klauzuli podstawowego mandatu. Dotychczas gwarantowała ona, że partie wchodziły do Bundestagu, nawet jeśli ich wynik leżał poniżej pięciu procent, ale zdobyły co najmniej trzy mandaty bezpośrednie. W 2021 roku skorzystała na tym chociażby Lewica.

Jeśli klauzula ta zostanie zniesiona, mogłoby to, w zależności od wyniku wyborczego, mieć również konsekwencje dla CSU, której kandydaci tradycyjnie wygrywają w największej liczbie okręgów wyborczych w Bawarii.

– Nie wiedziałem, że CSU obawia się pięcioprocentowego progu wyborczego – stwierdziła polityk Zielonych Britta Hasselmann. Poradziła, by w celu zminimalizowania ryzyka CSU i CDU mogłyby w przyszłych wyborach wystartować jako sojusz partyjny lub z jednej listy wyborczej.

Złożony system wyborczy w Niemczech

W wyborach do Bundestagu każdy wyborca w Niemczech oddaje dwa głosy. Pierwszy głos w każdym z 299 okręgów wyborczych w Niemczech oddawany jest bezpośrednio na jednego kandydata. Decydujący dla mandatów partii w parlamencie jest jednak wynik drugiego głosowania. Jeśli jednak dana partia zdobędzie więcej bezpośrednich mandatów niż przysługuje jej zgodnie z drugim głosowaniem, może zachować mandaty dodatkowe.

W celu utrzymania równowagi sił ustalonej na podstawie wyników drugiego głosowania, od 2013 roku pozostałe partie otrzymają mandaty wyrównawcze.

Zgodnie z paragrafem pierwszym ordynacji wyborczej w Niemczech, Bundestag składa się z 598 deputowanych. W paragrafie tym zawarte jest jednak również sformułowanie: „z zastrzeżeniem odchyleń wynikających z niniejszej ustawy”. Odchylenia te spowodowane są mandatami dodatkowymi i wyrównawczymi, które doprowadziły do tego, że Bundestag, liczący obecnie 736 deputowanych, jest największy w historii.

Teraz ustawą zajmie się Bundesrat.

(DPA/gwo)

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>