1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
RównouprawnienieNiemcy

Prasa o debacie ws. aborcji: wszystko po staremu

Alexandra Jarecka opracowanie
16 kwietnia 2024

Komisja powołana przez niemiecki rząd koalicyjny zaleca liberalizację prawa aborcyjnego. Jednak polityka się waha. Gazety komentują.

https://p.dw.com/p/4eouQ
Deutschland | Protest gegen Paragraph 218 | Frauenrechte
Zdjęcie: Michael Gstettenbauer/imago images

„Nic nie wskazuje na to, że rząd koalicyjny ma plan, co zamierza zrobić z raportem ekspertów, nie mówiąc już o tym, jak mogłaby wyglądać reforma prawa aborcyjnego” – konstatuje „Rhein-Zeitung” z Koblencji. „Do tego dochodzi jeszcze fakt, że nie jest to najlepszy moment, biorąc pod uwagę, że za dwa miesiące odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, a jesienią wybory do landtagów w Niemczech Wschodnich. A potem zostaje już rok wyborów do Bundestagu. Jeśli przyjrzeć się dokładnie, to sytuacja związana z wyborami nie opuści rządu koalicyjnego do końca jego kadencji. Nasilają się kryzysy globalne, a wraz z nimi rośnie także poczucie niepewności w społeczeństwie. W tej niestabilnej sytuacji zbędna jest kolejna debata, która ma potencjał do dzielenia społeczeństwa i wpędzenia koalicji rządowej w nowy spór” – czytamy.

Dziennik „Badische Zeitung” komentuje: „To jest zła wiadomość dla wszystkich, którzy mieli nadzieję na jakiś postęp. To, że koalicja rządowa nie odważa się zrealizować zaleceń komisji, biorąc pod uwagę profile partii rządzących, jest wręcz żenujące. "Konflikty związane z ciążą nie podlegają prawu karnemu" – obiecywała w swoim programie wyborczym SPD i podobnie brzmiało to u Zielonych. FDP obawiała się już wtedy, że może zrazić konserwatywnych wyborców - chociaż w swoim programie podstawowym szczyci się mianem "Strażników samostanowienia". Patrząc wstecz, rząd federalny pozwolił komisji ekspertów pracować przez rok na darmo. Wcześniej mówiono, że komisja była jednorazową okazją. Jednak rząd najwyraźniej zdecydował się jej nie wykorzystać. Tak więc wszystko zostaje po staremu”.

„Aborcja w Niemczech jest nadal nielegalna. Tym samym wciąż obowiązuje to, że kobietom nie pozwala się i nie ufa w kwestii decydowania o własnym ciele. Paragraf 218 (kodeksu karnego) oraz obowiązek skorzystania z porady powinny zostać zniesione. Nie ma nic nielegalnego w tym, że kobiety odpowiadają na jedno z najbardziej intymnych i osobistych pytań swojego życia: "nie". W tym sensie zalecenia ekspertów na pierwszy rzut oka mogą być postrzegane jako ważny krok. Jednak późniejsze wypowiedzi czołowych ministrów są jedynie kolejnym ciosem w prawa kobiet. Kwestia jest zbyt poważna, aby podejmować szybkie decyzje. Oznacza to, że  tysiące kobiet będą nadal musiały pokonywać często duże odległości, aby znaleźć coraz mniejszą liczbę lekarzy, którzy w obliczu gróźb ze strony samozwańczych obrońców życia, będą chronić prawa kobiet do samostanowienia” – ocenia „Volksstimme” z Magdeburga.

W nieco innym tonie pisze „Kölner Stadt-Anzeiger”: Fantazje o zmuszaniu kobiet do noszenia ciąży zawsze były błędne i często wynikały z patriarchalnego sposobu myślenia. Mężczyźni po prostu nie mają dzieci. Fakt, że nienarodzone życie nie może być chronione przed przyszłą matką, jest świadomością, która po gorzkich debatach z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych pozostaje nadal aktualna. Takie jest rzeczywiste znaczenie obecnej konstrukcji prawnej. Obowiązek udzielenia porady niewątpliwie ogranicza autonomię kobiety ciężarnej. Ale w świetle prawa nienarodzonego dziecka do życia taka ingerencja jako maksymalna interwencja państwa jest dopuszczalna”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>